Forum www.forummyslacych.fora.pl Strona Główna

Może by tak zajść w ciążę?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forummyslacych.fora.pl Strona Główna -> Wydarzenia z kraju i ze świata...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paarm




Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:39, 28 Mar 2008    Temat postu: Może by tak zajść w ciążę?

Witam. Taki oto news uderzył we mnie dzisiejszego poranka (http://wiadomosci.wp.pl/wiadomosc.html?kat=1356&wid=9800070&rfbawp=1206692693.664):

"Jestem w piątym miesiącu ciąży" - napisał Amerykanin Thomas Beatie w artykule opublikowanym przez magazyn "The Advocate". To już jego druga próba urodzenia dziecka, poprzednia zakończyła się niepowodzeniem. Thomas ma żonę Nancy, a sam urodził się jako... kobieta.

Thomas Beatie urodził się jako Tracy Lagondino - kobieta. Później zdecydował się na chirurgiczną zmianę płci i obecnie jest w legalnym związku małżeńskim z kobietą.

Zdecydował się urodzić dziecko, bo jego żona Nancy nie może zajść w ciążę. Kilka lat temu przeszła zabieg usunięcia macicy. Thomas mógł zajść w ciążę, ponieważ przy zmianie płci zachował żeńskie organy rozrodcze. Przeszedł za to rekonstrukcję klatki piersiowej i terapię testosteronową.

"Chęć posiadania biologicznego dziecka nie dotyczy pragnienia kobiety, czy mężczyzny, lecz pragnienia człowieka" - pisze Beatie w swoim artykule.

Thomas pisze, że zanim zaszedł w ciążę, przerwał terapię testosteronową. "Minęło osiem lat od mojej ostatniej miesiączki. Po około czterech miesiącach od odstawienia terapii wszystko wróciło do normy i mogłem zajść w ciążę bez żadnych dodatkowych leków na płodność i terapii hormonalnej" - czytamy w artykule.

Para kupiła nasienie z banku spermy, ale na początku nie mogli znaleźć lekarzy, którzy podjęliby się nietypowego zadania. "Lekarze dyskryminowali nas, wykręcali się swoimi przekonaniami religijnymi. Personel medyczny nie zwracał się do mnie używając męskiej formy i nie chciał uznać Nancy za moją żonę. Recepcjoniści śmiali się z nas. Nie mieliśmy również wsparcia ze strony przyjaciół i rodziny" - napisał Thomas.

W końcu jednak znaleźli się lekarze, którzy zgodzili się za zabieg. Pierwsze zakończone sukcesem sztuczne zapłodnienia zakończyło się potrójną ciążą pozamaciczną, która wymagała operacji chirurgicznej. W rezultacie Beatie stracił wszystkie embriony i prawy jajowód.

Gdy mój brat dowiedział się o mojej stracie powiedział: "Dobrze, że tak się stało, bo nie wiadomo, co za potwór by się urodził" - napisał Thomas.

Teraz ciąża przebiega bez komplikacji. Thomas jest w piątym miesiącu. 3 lipca urodzi dziewczynkę" itd.

Czy ta urocza historyjka sprowokowałaby Państwa do mniej lub bardziej ogólnych wypowiedzi na temat roli płci we współczesnym świecie i granic ich przekraczania? Czyż nie jest reliktem a świadectwem dyskryminacji fakt, że zazwyczaj to jednak kobiety dźwigają brzemię, tj. zmusza się je do roli osób brzemiennych? Czy w miarę postępu nauki możemy liczyć na bardziej sprawiedliwe urządzenie tych kwestii? Czy dyskryminacja jest czymś wiecznym, czy może uda nam się stopić w mozaice wąsów i biustów? Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pablinho




Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:34, 31 Mar 2008    Temat postu:

No nie! Przypomina mi się jeden z filmów z panem Arnoldem gubernatorem. Grał w nim ciężarnego mężczyźnie. Po obejrzeniu czegoś takiego na prawdę można mieć problemy z zaśnięciem.

Odniosę się może ogólniej do płci i spraw około płciowych, a zrobię to trochę tak na około. Problemy z nią, próby jej zmiany, lub wyeliminowania jej przez różnych zagubionych ludzi, wpisują się bowiem w szerszy problem, który pewnie istniał od zawsze (jak każdy Wink ), choć na pewno nie w takim wymiarze jak dziś. Mowa o problemie z samookreśleniem, z dotarciem do swojego ja, swojej tożsamości, czy jak chcą niektórzy- autentyczności. Każdy poszukuje siebie, świadomie, bądź nie, ze wskazaniem na tę druga możliwość. I wszystko byłoby cacy i w porządku, gdyby nie pewien mały niefart. Otóż trafiliśmy na czasy, które takim zdrowym poszukiwaniom nie sprzyjają. Żeby wiedzieć kim się jest trzeba się do czegoś odnieść, a do czego mogą się odnieść ci wszyscy biedni ludzie, szara masa w kolorowych fatałaszkach stłoczona w supermarkecie "wszystko po pięć złotych", jakim stała się rzeczywistość. „Osoba poszukująca sensu w życiu, próbująca określić się znacząco, musi to czynić na tle horyzontu istotnych kwestii” - jak mawia Charles Taylor w "Etyce autentyczności". Tego właśnie horyzontu dzisiaj zabrakło. Żyjemy w świecie, w którym nie ma już tego co dobre i tego co złe, tego co ładne i tego co brzydkie. Wszystko jest "fajne", a ową fajność gwarantuje jedynie fakt, że człowiek sam decyduje (nie oglądając się już na nic, na pewno nie na mamę, tatę, dekalog, czy zdrowy rozsądek). Ktoś wpadł na i podsunął ludziom przedziwny pomysł, że oto mają prawo <sic!> wybrać co tylko zechcą i zrobić co tylko zechcą jeśli zapewni im to spełnienie. Ludzie zareagowali na to huraentuzjazmem i rozpoczęli targowisko. Podejmowanie wyborów jednak, bez odniesienia się do znaczących kwestii, do tego horyzontu właśnie, na którym sytuowały się od wieków ludzkie odniesienia do wartości, tradycji, mitów, sztuki itd., a jedynie do własnego widzimisię, sprowadza każdą decyzję do poziomu wyboru między serem a szynką na śniadanie. Ktoś poczuję, że jest gejem, zacznie więc się spełniać w swym gejostwie, następnie poczuje, że chciałby wychować dziecko i zażąda prawa do tego od państwa. Na jakiej podstawie? Ano na takiej właśnie, że to pozwoli mu się spełnić takim jakim jest. Tak samo mogą argumentować pedofile, że jedynym sposobem na spełnienie się ich jako ludzi, takimi jakim są, jest uprawianie seksu z małymi dziećmi. Niemożliwe? A jednak. Członkowie NAMBLA (North American Man/Boy Love Association) właśnie w oparciu o takie argumenty budują swoją politykę w kwesti legalizacji pedofilii. W ten sam klimat wpisują się inne ludzkie fanaberie, żeby wymienić chociażby ludzi-zwierzęta, którzy argumentują, że jedynym sposobem na odnalezienie przez nich własnego ja i samorealizację jest fizyczna przemiana (czy może bardziej upodobnienie się) w wybrane zwierze, z którym czują "duchową łączność", co też i czynią przy pomocy nowoczesnej chirurgii plastycznej. Wpisuję się w to także przypadek z przytoczonego w temacie newsa. Pani postanowiła zostać panem, bo w tym upatrywała drogi do samorealizacji, samorealizacji na oślep. Cóż za ironia losu bije z tej opowieści! Kobieta wyrzeka się swej kobiecości, usuwa ją, działając wbrew naturze ale zgodnie ze swoja urojoną naturą, by następnie jednak odkryć, że mimo uważania się przez całe życie za mężczyznę uwięzionego w ciele kobiety, pragnie macierzyństwa. Narzuca się historia pana Garissona z kreskówki "South Park", który najpierw ukrywał swoją miłość do mężczyzn i obrzydzenie do seksu z kobietami, by następnie pogodzić się ze swoją prawdziwą naturą i zostać gejem, by następnie przejść operację zmiany płci i zostać kobietą (aby móc uprawiać „niegejowski” seks z mężczyznami), by ostatecznie znów odkryć swą prawdziwszą naturę i zostać lesbijką. Już nawet nie wiem jakim terminem okreslić kogoś takiego. Transseksualna kobieta- gej? Tak czy siak w obydwu przypadkach, prawdziwym i fikcyjnym, koło się zamknęło. Czego to dowodzi? Tego jak bardzo smutny jest nasz świat i jak bardzo zagubieni są w nim ludzie, którzy nie potrafią już podjąć żadnej wiążącej decyzji, żadnej decyzji, która mogłaby ich zdeterminować, określić; pozwolić im odnaleźć siebie w sobie i odnieść swoją autentyczność do świata, by stawić mu czoło.

Na razie to tyle, trochę zboczyłem (dosłownie i w przenośni) z tematu ale dałem się porwać nurtowi własnych myśli, wybaczcie, a do kwestii związanych z rolami płci w dzisiejszej dzisiejszośći odniosę się w następnym moim poście w tym temacie, co nastąpi jak myślę jutro Smile Pozdrawiam!
PS Panu Thomasowi zaś, życzę zdrowej córeczki! Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OlgaSłowiakowska




Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Śro 22:25, 02 Kwi 2008    Temat postu:

Zgadzam się z Pawłem w 100 % i czytając coś takiego też bardziej mnie nachodzą refleksje dotyczące kultu "wyboru dla wyboru" we współczesnym świecie niz roli płci. Czy niedługo będziemy pozwalać na wszystko, żeby ktoś przypadkiem nie cierpiał z powodu tego, że nie może dotrzeć do własnego "ja"? I co właściwie oznacza wolność? Brak zasad? W rozumieniu wielu- prawdopodobnie tak. Problem pojawia sie w momencie, gdy taka '"wolność" zamienia sie w zniewolenie i wybór traci jakiekolwiek znaczenie. Zatem i człowiek jako istota myśląca traci znaczenie i cechy odróżniajae go od zwierzęcia.

A wracając stricte do zacytowanej informacji- czy ktoś pomyślał o dziecku, które się urodzi? Jak taka osoba ma miec zdrową psychikę i funkcjonować w społeczeństwie nie wiedząc, czy ma właściwie dwie matki, czy ojca i matkę? A jeśli można wybierać płeć- to może zadecyduje o tym już, powiedzmy, w wieku pięciu lat?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OlgaSłowiakowska




Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Śro 23:11, 02 Kwi 2008    Temat postu:

I jeszcze, korzystając z okazji, odniosę sie do Charlesa Taylora.

„Osoba poszukująca sensu w życiu, próbująca określić się znacząco, musi to czynić na tle horyzontu istotnych kwestii” - jak mawia Charles Taylor w "Etyce autentyczności".Taylor podkreśla, że przynajmniej część tego, co cenimy najbardziej jest osiągalna jedynie przez kontakt z kimś, na kim nam zależy. Naturalną potrzebą człowieka jest stworzenie więzi z innymi ludźmi, oparcie w postaci rodziny, poczucie bycia potrzebnym. Oczywiście wielu dziś twierdzi, że narzucanie im tradycyjnego schematu życia ogranicza lub nawet degraduje ich wolność. Jednak nie potrafią oni odróżnić wolności woli ludzkiej od wolności w oparciu o przedmioty ogólne. Wydaje im się, że możliwość wyboru sama w sobie stanowi wartość. W ten sposób negują nawet wartości, o które sami walczą, sprowadzając je do sfery spraw nieznaczących. Myślę, że jest to najpoważniejszy problem współczesności, ponieważ za jedyna prawdę uznaje się to, że prawda nie istnieje, gdyż uczucia każdego z nas mogą tę prawdę definiować subiektywnie.
Oczywiście wiele legendarnych postaci zmieniło bieg historii poprzez reorganizację utartej hierarchii wartości, ale tylko wtedy prowadziło to do pozytywnych skutków, gdy brano pod uwagę zaznaczone w tytule „horyzonty istotnych kwestii”. Nie można uznać tego, że ktoś tworzy własne horyzonty bez odniesienia do elementarnych wartości. Walczyć można ze wszystkim i o wszystko, tylko, po co? Każde działanie musi mieć określony cel, a chęć zmiany tylko wtedy jest zjawiskiem pozytywnym, gdy dotyka istotnych kwestii. Z kolei o ważności kwestii nie można decydować tylko samodzielnie, gdyż automatycznie stają się wtedy bez znaczenia.
Ideał autokreacji, jak pisze Taylor, jest ideałem moralnym w oparciu o te istotne kwestie, w przeciwnym razie nawet nie warto mówić o kreowaniu siebie. Człowiek potrafi zaprzeczyć każdej wartości i wytłumaczyć to w logiczny sposób.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiecz.pod




Dołączył: 24 Mar 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:03, 27 Mar 2009    Temat postu:

Jako zadośćuczynienie za bierność w środowych dyskusjach, umieszczam, ot, taką ciekawostkę:
Australijczycy chcą mieć trzecią płeć
W paszportach i na prawach jazdy części Australijczyków pojawić się może niedługo wpis o odmiennej, od znanych nam, płci właściciela. Ani kobieta, ani mężczyzna tylko coś pomiędzy. Dokładnie "interpłeć". Dąży do tego rządowa Komisja Praw Człowieka i Równych Szans.

W rozsyłanych przez komisję broszurach "Sex Files - prawne uznanie płci: proponowana reforma" wnioskuje o uznanie dodatkowej płci, z którą utożsamiają się transseksualiści.

"Uznanie interpłci: osoby, które nie mogą lub nie identyfikują się jako mężczyzna lub jako kobieta, mogłyby wybrać interpłeć i umieścić taki opis na akcie urodzenia i innych dokumentach" - można przeczytać w ulotce.

Co ciekawe, wiele australijskich organizacji skupiających mniejszości seksualne oczekuje, że reforma pójdzie krok dalej. Trzy płcie to dla nich za mało, i oczekują możliwości wyboru czwartej, "innej". Wedle osób potrzebujących takiego rozwiązania, ich płci nie da się określić - nieustannie podlega ona zmianie.

"Propozycja komisji nie idzie wystarczająco daleko, mężczyzna, kobieta i interpłeć to zbyt mało" - stwierdziła ostatnio Tracie O'Keefe, rzeczniczka Sex and Gender Education Australia.


Jeszcze świadectwa dwóch osób z owej Komisji:

“My personal aim is to set in motion processes that will rid Australia of gender controlling structures, to place people on an equal footing so that they are not judged and victimised because of their gender. To get to a state where people will no longer have to suffer with broken lives, broken marriages, internal torment, substance abuse and guilt, just because the way they look, dress and act does not conform to a society stamped gender standard.”

“I now view my physical body as a beautiful eunuch, my soul as hermaphrodite, my social gender as mostly "woman" and sometimes more or less, and nothing human is alien to me.”

Bardzo krótko odniosę się do tekstu, jako, że kwestia tożsamości została dość obszernie omówiona. Zastanawiam się, jak powyższe doznania, odczuwane na większej skali, mają zaradzić kryzysowi tożsamości i wprowadzić świat (przynajmniej Australię) w ową utopijną epokę harmonii, o której zdaje się marzyć pierwsza „pani” z Komisji. Nie wiem, jak Wy, ale gdybym ja czuła, że mam ciało wykastrowanego mężczyzny, duszę obojniaka, i, mimo to, miała pełnić rolę społeczną „mniej więcej” kobiecą, kryzys by się chyba pogłębił. Co do mozaiki wąsów i biustów: całkiem możliwe, choć realną alternatywą staje się ich całkowity brak...

Ciekawe, czy ta reforma - o ile w przyszłości przeniesie się do innych państw, gdzie rodzaje odgrywają większą rolę niż w języku angielskim - pociągnie za sobą również reformy językowe. Przecież „inny”, jak i osobnik „interpłci” to nie on, ani ona, tylko „ono” – nie ktoś, człowiek, tylko coś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forummyslacych.fora.pl Strona Główna -> Wydarzenia z kraju i ze świata... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin