Forum www.forummyslacych.fora.pl Strona Główna

Epikureizm i filozofia tragedii

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forummyslacych.fora.pl Strona Główna -> Dłuższe wypowiedzi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
OlgaSłowiakowska




Dołączył: 13 Mar 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Śro 23:37, 02 Kwi 2008    Temat postu: Epikureizm i filozofia tragedii

Tak na poczatek- tekst, jaki przedstawiłam niegdyś Panu Armadzie, o którym mielismy podyskutować, więc będzie okazja teraz.

Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z filozofią hellenistyczną, a szczególnie ze stoicyzmem i właśnie epikureizmem, potraktowałam ją z dużym pobłażaniem, godnym człowieka ‘końca wieku’. Zawsze wolałam poświęcać czas na odkrywanie mrocznych tajemnic ludzkiej duszy, a to przychodzi w filozofii dopiero wraz ze zmianami w kolejnych wiekach. W ogóle przez długi czas filozofia w pewien sposób mnie bawiła, jednak to się zmieniło, kiedy zaczęłam o niej trochę więcej wiedzieć. Paradoksalnie, kiedy coraz mocniej zgłębiałam coraz bardziej absurdalne (na pozór) idee, zaczęłam coś rozumieć. Szczególnie zainteresowała mnie myśl wczesnej Grecji, a poprzez Dostojewskiego dotarłam do Lwa Szestowa, który mnie zafascynował, a dokładniej- opanowała mnie jego filozofia tragedii.
Szestow twierdzi, że tylko ‘podziemny człowiek’ może zyskać miano prawdziwego człowieka. Kiedy schodzisz w podziemia świata i odkrywasz, że tak naprawdę wiara w utarte schematy to hipokryzja i normalna według większości egzystencja to letarg, a istotą życia jest cierpienie- poznajesz prawdę o istnieniu. To jest właśnie filozofia tragedii- zstępujesz w otchłań i nie jesteś szczęśliwy, ale osiągasz najwyższy stopień człowieczeństwa. Widzisz bezsens świata i wegetację poszczególnych jednostek, które wyznają filozofię przeciętności. Są zadowolone z tego, co mają (lub to sobie wmawiają), a w istocie nie posiadają niczego.
Jak wspomniałam zafascynowała mnie ta idea, ponieważ doskonale pasowała do moich własnych przemyśleń i do moich ulubionych bohaterów literackich- u Hessego, Dostojewskiego. Wydawało mi się, że rzeczywiście tylko głupiec może być szczęśliwy, widząc rozgrywające się na świecie tragedie. Nigdy nie chciałam żyć powierzchownie, jak moim zdaniem, robiła to większość. Drogą do tego miało być unikanie za wszelka cenę kultury masowej, lekkich rozmów i oczywiście- pogrążanie się w tragedii istnienia. Stwierdziłam, że ludzie prowadzący ‘normalne życie’, w normalnych rodzinach, bez wielkich uniesień- nie żyją, tylko zamykają się w jakimś marnym substytucie. Za to postacie u Dostojewskiego wszystko czuły intensywnie, ze zwielokrotnioną siłą cierpiały, ale też popadały w skrajności w chwilach szczęścia. Dla mnie życie powinno wyglądać właśnie w ten sposób- bez szarości, stanów przejściowych, tylko z intensywnie składowanych emocji. Oczywiście nie mam tu na myśli odrzucenia rozmaitości i zawężania przeżyć, po prostu takie beznamiętne egzystowanie, wybieranie wszystkiego, co średnie, bo, po co ryzykować upadek- uznałam za, mówiąc wulgarnie, żadne. I próbowałam udowadniać wszystkim, wokoło, że mam rację, a jeżeli nie słuchali, to traktowałam ich protekcjonalnie.
Napisałam powyższy akapit w czasie przeszłym, bo teraz moje podejście się zmieniło w znacznym stopniu i być może kilka lat temu teraźniejszą siebie tez potraktowałabym z pobłażliwą ignorancją. Oczywiście nadal uwielbiam ciężką literaturą rosyjska i podziwiam wybitne jednostki, ewidentnie będące podziemnymi ludźmi. Jednak myśląc szerzej, nie tylko indywidualistycznie, nie widzę w filozofii tragedii punktów odniesienia dla całego społeczeństwa. Bo, do czego ma zaprowadzić świat negacja podstawowych wartości i nauka życia w rozpaczy? Przecież życie powinno dawać zadowolenie i spełnienie, a nie wieczne poczucie beznadziei. To nie wyklucza głębokich rozmyślań i wyczulenia na otaczające nas tragedie. Co komu z tego, że jest niezadowolony, ale sam wobec siebie ma świadomość bycia kimś ponad, może nadczłowiekiem? Odkryłam, ze od filozofii tragedii bardzo blisko do koncepcji Nietzschego, która mnie przeraża. Bardzo lubię Szestowa i mam zamiar przeczytać więcej jego dzieł, ale nie uważam za bardzo potrzebne kogoś przekonywać do uznania jego teorii (przedstawionej tu w niezwykle skróconej formie). Istnieje prawdopodobieństwo, że u pewnych osób zetknięcie z nimi doprowadzi do refleksji i rozwoju duchowości, ale mogą one powodować niebezpieczeństwa. To samo dotyczy książek Dostojewskiego, co również podkreśla Szestow. Zetknięcie z nieprzeciętnymi umysłami tego typu może w wielu przypadkach prowadzić do ekstremizmów, w wyniku euforii, lub po prostu braku wiedzy.
Wydaje mi się, że w zupełnej opozycji do filozofii tragedii stoją filozofie w jakikolwiek sposób odnoszące się do epikureizmu. Epikureizm, tak często mylony z hedonizmem, posługuje się pojęciem ataraksji- utożsamiania szczęścia z przyjemnością rozumianą jako brak cierpień i zmartwień, także wyzbycie się nadmiaru pragnień. Rzeczywiście takie podejście prowadzi do harmonii i zadowolenia. Jeżeli nie układamy na życie scenariuszy i nie oczekujemy zbyt wiele, jeżeli nie skazujemy się na cierpienie w imię wyższych celów, siłą rzeczy nie wpadamy w otchłań rozpaczy i niespełnienia. Może właśnie w tym tkwi istota istnienia, zawierająca się w krótkim: „żyj”, bez komplikacji, które sam stwarzasz i bez niepotrzebnych myśli o bezcelowości świata (A właściwie to ten świat jest? Może każdy z nas jest wytworem własnego umysłu?). Problem polega na tym, że niektórzy urodzili się z piętnem tragedii i uznają epikureizm za czystą filozofię przeciętności.
Nawet wielcy myśliciele i autorytety w różnych dziedzinach proklamują ideę prostego życia i umiarkowanych emocji, jako tych właśnie prawdziwych. Dla mnie takim przykładem jest Leszek Kołakowski, który potrafi pisać w sposób nieskomplikowany o rzeczach najbardziej abstrakcyjnych dla przeciętnego przedstawiciela społeczeństwa, i który sam zdaje się być ucieleśnieniem pokory. Ale może robi to tylko dla dobra społeczeństwa i świata w ogóle? Mimo wszystko obok jego „Mini wykładów o maxi sprawach” istnieją „Rozmowy z diabłem”, pod wrażeniem których pozostanę chyba za zawsze. Ale to już osobna rzecz, choć także traktująca o negacji wartości.
Czy ktoś, kto choć raz pomyślał, że jedyną prawdą jest jej brak, a istota życia to cierpienie, może osiągnąć wewnętrzny spokój i w sposób poważny potraktować rady takiego, choćby, symbolicznego Epikura?
Nie odważę się na odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pablinho




Dołączył: 19 Mar 2008
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:13, 08 Kwi 2008    Temat postu:

Ach ten Szestow. Olga i Szestow. Smile

A tak na powaznie. Jest coś takiego w człowieku, a raczej może w pewnym okresie życia każdego człowieka, że postanawia zabrać się, lub przez przypadek zabiera się za teksty, które można by porównać do granatu zapalającego. Każdy z nas parę lat temu coś tam sobie czytał i natrafiał na takie własnie pozycje, które wstrzasały nim u podstaw. Na ten stan, który przytrafia nam się od czasu do czasu, mam nadzieje, nadal i sprawia, że robimy, co robimy, lubię urzywać okreslenia "chodzę tym pijany". Bo literaturą można się upić, a jakże. Co innego gdy właśnie będąc nie przygotowanym, zabieramy się za takie a nie inne dzieła. Podatnym się często bywa. Często się też w ekstrema popada, szczęśliwe można z tego wyrosnąć, czego dowodzisz Olgu swoim tekstem właśnie. Osobiście nigdy nie uznałbym człowieka pogrążonego w ostatecznym cierpieniu wywołanym złem tego świata, za człowieka w pełni. Owszem dobrze jest widzieć zepsucie, ale niezdrowo się nim podniecać i popadać w rodzaj umartwienia jekiegoś, żywo przypominającego samobiczowanie, tyle że duchowe, już chyba nie. Podobnie jak niespecjalnie człowiekiem w pełni bedzie ktoś "uhahany" i radośnie plasający w zachwytach nad światem. Popadanie w ekstrema zawsze jest dowodem na jakieś emocjonalne rozchwianie jednostki. Trzeba się umieć wywazyć, żeby się umieć odnaleźć. Tak myślę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pablinho dnia Wto 21:14, 08 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Paarm




Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:29, 12 Kwi 2008    Temat postu:

Cóż, pewnie nikt z piszących na tym forum nie sprokuruje wypowiedzi, w której zachwalałby jako taką przeciętność. Uniesieni przez doznania – które domagają się jak najpełniejszego wyrażenia i po temu czerpią z jaskrawych stanowisk filozoficznych czy dojmująco napisanych utworów literackich – i pewni powagi tychże doznań, nie pogodzimy sie nigdy z życiem zwyczajnym i prostym. Harować jak wół? Niańczyć rozdarte dzieciaki? Zmywać podłogi, kibel szorować? Nie mnie to pisane! A ci ludzie w autobusie, i starzy, i młodzi, tak tylko umieją bilet skasować i szybko zająć sobie upatrzone miejsce... Co oni czują, te baranki i szczury? Gasnący lub niezdolni do tego, by zapłonąć? Jednakże z drugiej strony, czy możemy być całkiem pewni, że to głębia naszych przeżyć czy siła uniesień stanowią to, na czym opierałoby się życie specyficznie ludzkie? Wszak i pies zawarczy znienacka, i małpa sprawi psikusa. Dalej jest już pytanie o rozum. Tak wynoszący owo pojęcie klasycy pozostawili nam z pewnego punktu widzenia dziwnie nudne, ograniczone przesłanie. Żyj rozważnie, z umiarem; zmierzaj do opanowania namiętności; bacz na innych ludzi, wypełniaj swoje obywatelskie obowiązki; bądź gotów na ofiary i niedogodności itp. No kurczę, toż to recepta na żywot stępiałego parobka! Nic, tylko wykupić zawczasu nagrobek. Czy rzeczywiście? Czy dobrze odczytujemy myśl, która taką wagę przypisuje sobie samej? Dla Epikura życie szczęśliwe to życie filozofa. Czy zdolność filozofowania jest czymś nadal dostępnym w naszych czasach? Czy mieli do niej prawdziwy dostęp panowie Dostojewski i Szestow? Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forummyslacych.fora.pl Strona Główna -> Dłuższe wypowiedzi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin